Daga

Jak ekologia rozkłada maturzystów na łopatki...

Ekologia wydaje się być działem „michałkowym” (jak to nazywamy przy kawie). Traktowana po macoszemu, spychana w kąt w trakcie przygotowań, staje się często „koniem trojańskim” arkusza maturalnego z biologii.
Dopiero w dniu matury, po otwarciu arkusza maturalnego, okazuje się, że wewnątrz konia trojańskiego” znajduje się… puszka Pandory. Przed oczami biednego maturzysty pojawiają się dziwne terminy, niezrozumiałe zależności, grafiki i wykresy. Powiedzmy więc sobie wprost, czas odrobić lekcję z lat ubiegłych i podejść do tematu ekologii na poważnie. W końcu jeśli marzymy o takim kierunku, jak lekarski i pokrewne, liczy się każdy punkt, prawda?
Co zatem należy zrobić? Zacząć od tego, że ekologia musi otrzymać swoje miejsce w planie nauki i - co ważniejsze - w planie powtórek do matury. Następnie… przestać traktować ten dział jak zło konieczne i po prostu zmierzyć się z nim. Ekologia, podobnie jak większość działów biologii, wymaga nauczenia się na pamięć niewielkiej liczby pojęć - reszta to rozumienie. Kłopot polega na tym, że przedmiotem badań tej nauki są najbardziej złożone systemy biologiczne. Trzeba rozumieć, z czego wynikają określone zależności między środowiskiem i organizmami, jakie konsekwencje mają pewne działania/zachowania albo ich brak. Trzeba przy tym operować pewnym pojęciami z zakresu matematyki i fizyki, ale, uwierz mi, wszystkie te elementy składają się w logiczną całość, w jeden wielki działający mechanizm.

Koniec marudzenia! Czas wziąć się do nauki. Tym bardziej że właśnie powstaje kurs ekologii Waldemara Lewińskiego i nie będzie już wymówek, że ta nudna "krewniaczka" ochrony przyrody jest niezrozumiała.

Dowiedz się zatem m.in.:
  • czym różni się wykładnicza krzywa wzrostu liczebności populacji od krzywej logistycznej,
  • jakie konsekwencje w danej sieci troficznej spowoduje "wypadnięcie" jednego oczka,
  • czy zawsze nisza ekologiczna zrealizowana jest węższa od podstawowej,
  • dlaczego w przyrodzie jest tak mało wielkich drapieżników.
Kurs: Ekologia ma tylko sześć lekcji wykładowych, ale jest co omawiać - w końcu ekologia jest nauką gromadzącą olbrzymie ilości danych i zaprzęgającą do modelowania najmocniejsze komputery. W szkole średniej ma na szczęście charakter opisowy, ale powtarzamy to jak mantrę, trzeba tu nauczyć się wyławiać zależności i potrafić je interpretować. Podczas lekcji na takie podejście nauczyciele najczęściej nie mają czasu. Skutkiem są słabiutkie wyniki na maturze z działu wydawałoby się "michałkowego". Zatem zapraszamy na wprowadzenie do ekologii według Lewińskiego i Balersteta - będzie sporo opowiadania, mikroilości matematyki, fizyki i chemii, ale także realna szansa na odczarowanie „konia trojańskiego”.
Zapraszamy!